Subpages
- Szczegóły
- Janusz
- Kategoria: Subpages
Rozpoczął się kolejny etap wdrażania systemu CEPiK 2.0, który przygotowuje Ministerstwo Cyfryzacji. Ustawa wdrażająca system była jeszcze przed wejściem w życie już siedmiokrotnie nowelizowana, a termin był kilka razy odraczany. Plan był taki, że CEPiK ruszy z początkiem 2016 r. Im bliżej było tego terminu, tym bardziej okazywało się, że nie jest on gotowy. Sytuacja zmienia się dynamicznie i to na tyle, że w chwili pisania tego tekstu nie jest jeszcze wiadome, czy ostateczna data 13 listopada zostanie dotrzymana. Same zapisy ustawy są dość skomplikowane i mogą sprawić kłopoty osobom nie zajmującym się na co dzień prawem. Widać to po liczbie pytań, z jakimi przedsiębiorcy i diagności zgłaszają się do Izby. Dlatego polecam artykuły „Odpowiedzi na trudne pytania” (str. 21) oraz „CEP 2.0 – rozporządzenia wykonawcze” (str. 16), w których wyjaśniamy wiele kwestii praktycznych. Piszemy o sposobie pobierania opłaty ewidencyjnej, o zakresie danych, jakie są gromadzone w Centralnej Ewidencji Pojazdów, oraz jakie z tych danych są udostępniane stacjom kontroli pojazdów. Samo badanie pojazdu nie ulegnie zbytnio zmianie, ale będzie więcej czynności do wykonania przed przystąpieniem do niego. W prasie pojawiły się informacje, że aktywacja systemu może oznaczać paraliż wydziałów komunikacji, które każdego dnia obsługują kilkanaście tysięcy kierowców, a także problemy w trakcie badań technicznych czy policyjnych kontroli drogowych. Niezależnie od pierwszych efektów funkcjonowania systemu, obecna zmiana powinna usprawnić pracę stacjom i diagnostom. Przekonamy się o tym już wkrótce.
Zapraszam do lektury numeru
Krzysztof Trzeciak
- Szczegóły
- Janusz
- Kategoria: Subpages
Przypomina mi się scenka przed warszawską stacją kontroli pojazdów latem 1984 r. Jest godzina 6 rano, a w kolejce do badania czeka od ponad godziny 15 samochodów. Kto przyjedzie później, ten już nie zostanie tego dnia obsłużony. Dlaczego w latach 70. i 80. ustawiały się takie kolejki przed SKP? Odpowiedź jest prosta. W całej Warszawie funkcjonowało tylko 7 stacji, wszystkie państwowe (nie dopuszczano wówczas „prywatnej inicjatywy”), a ponadto obowiązywała rejonizacja. Wszystko zmieniło się z początkiem zmian ustrojowych w latach 90. i uwolnieniem monopolu państwowego. Obecnie w stolicy działa ok. 150 stacji i użytkownicy samochodów nie mają problemów z wykonaniem badania. Wspominam tę sytuację sprzed lat, ponieważ może wkrótce powrócić – za sprawą jednej zmiany ustawy „Prawo o ruchu drogowym”, której projekt został z końcem października przyjęty przez Radę Ministrów. Dostosowanie do nowych wymagań oraz zmiana organu nadzorującego system badań spowoduje gigantyczne dla przedsiębiorców koszty, co przy niezmienionych od lat opłatach za badania okaże się ciężarem nie do udźwignięcia przez wiele stacji. Polska Izba Stacji Kontroli Pojazdów wielokrotnie negatywnie opiniowała przyjęte w projekcie zmiany. Stanowisko PISKP było m.in. prezentowane na zakończonych właśnie jesiennych spotkaniach szkoleniowych (krótka relacja obok). Jednak większość zgłaszanych postulatów nie została uwzględniona. W efekcie planowanych zmian należy liczyć się z upadkiem wielu stacji i cofnięciem do sytuacji z poprzedniego wieku.
- Szczegóły
- Redakcja SM
- Kategoria: Subpages
Rok 2020 obfituje w wiele wydarzeń ważnych dla każdego z nas. Jednak zbyt dużo jest wśród nich tych niepożądanych i smutnych. Dla Izby kończy się niezwykle przykrym zdarzeniem. W wieku 64 lat odszedł dr inż. Leszek Turek, założyciel i wieloletni prezes PISKP. Wiadomość o Jego nieoczekiwanej śmierci przyjęliśmy z wielkim żalem i smutkiem. Prezes pozostanie w naszej pamięci jako osoba niezwykle oddana sprawom i problemom środowiska związanego z badaniami technicznymi. Jak nikt inny potrafił je prezentować z pasją i przekonaniem, co mogą potwierdzić nasi Czytelnicy biorący udział w corocznych konferencjach Izby. Na zawsze zachowamy wspomnienie o naszym Prezesie.
Ten rok kończy się też wydarzeniem bardzo niekorzystnym dla rozwoju elektromobilności. Przeciwnicy elektryfikacji napędów dostali bowiem nowe działo i amunicję. Dostarczył je koncern Ford. Właśnie ogłoszono, że z powodu zapalenia się kilku samochodów Kuga Plug-inHybrid trzeba w 33 000 pojazdach wymienić zestawy akumulatorów, co ma kosztować producenta aż 600 mln dolarów. Jako przyczynę pożarów podano zanieczyszczenie ogniw, co nastąpiło w węgierskiej fabryce Samsunga. Dla Forda wymiana akumulatorów w takiej liczbie aut oznacza ogromny wysiłek techniczny i logistyczny, którego nigdy nie przeprowadzano w przemyśle motoryzacyjnym. Inny problem to brak wystarczającej liczby baterii na wymianę i konieczność złomowania tych wymontowanych. Jak ma się to do ochrony środowiska? Nie tylko Ford ma problemy ze swoimi hybrydowymi akumulatorami, także BMW, Hyundai i General Motors. Na razie właściciele pechowego modelu Kuga mogą liczyć tylko na słowa przeprosin prezesa Forda, zamieszczone na Youtubie.
Zapraszam do lektury listopadowego numeru
Krzysztof Trzeciak
- Szczegóły
- Redakcja SM
- Kategoria: Subpages
Liczba poświęconych elektromobilności artykułów oraz informacji prasowych otrzymywanych z działów PR importerów samochodów jest dokładnie odwrotnie proporcjonalna do wielkości sprzedaży aut elektrycznych. Również reklamy w TV dotyczą głównie elektrycznych wersji samochodów. Dlaczego? Czy jest to zwiastun nadchodzącej ery elektromobilności? Nic bardziej mylnego. Powszechność napędu elektrycznego w przyszłości nie jest jeszcze przesądzona ze względu na liczne wady „elektryków” (podobno Hummer jest w rzeczywistości bardziej ekologiczny niż Prius, biorąc pod uwagę obciążenie środowiska generowane podczas ich produkcji). Zainteresowanie producentów i dealerów jak największą sprzedażą obecnie pojazdów elektrycznych wynika z zaostrzenia norm emisji CO2 i wprowadzenia kar za ich niespełnienie. Sprzedaż „elektryków” umożliwia bowiem obniżenie średniej w zakresie CO2 dużo niższym kosztem niż dalsze modernizowanie silników spalinowych. Ponadto każdy sprzedany samochód elektryczny ma być uwzględniony do obliczenia średniej emisji jako dwie sztuki. Im więcej się ich sprzeda, tym mniejsza będzie grożąca nam podwyżka cen aut spalinowych. Jaka jest więc faktyczna przyszłość motoryzacji? Trudno przewidzieć. Wielu producentów aut już teraz traktuje samochody elektryczne na akumulatory jako etap przejściowy. Samochody te mogą wkrótce podzielić los pagerów, kiedyś bardzo popularnych (choć mniej w Polsce), a dziś zastąpionych przez telefony komórkowe.
Krzysztof Trzeciak
- Szczegóły
- Redakcja SM
- Kategoria: Subpages
Takiej sytuacji w branży związanej z badaniami technicznymi jeszcze nie było. Cierpliwość przedsiębiorców oczekujących od wielu lat na waloryzację opłat za badania skończyła się i swoją manifestacją na ulicach Warszawy 18 listopada chcą zwrócić uwagę rządu na trudną sytuację branży. W ciągu siedemnastu lat od ustalenia obowiązującej ceny koszty prowadzenia stacji kontroli pojazdów wzrosły tak znacznie, że wiele stacji balansuje na progu rentowności. Brak szybkiego urealnienia opłat będzie miał dalekosiężne skutki: odpływ diagnostów z zawodu i gwałtowny spadek liczby stacji, które będą zamykane albo przez brak kadry, albo wskutek bankructwa. Snując tutaj wizję możliwej przyszłości badań w Polsce, zarysowują się dwie drogi. Pierwszą jest chińska, gdzie stanie w kolejce do badania zajmuje kilka godzin, co wynika ze zbyt małej liczby stacji. Drugą podąża Rosja, planując obecnie zniesienie obowiązkowej kontroli technicznej samochodów osobowych z powodu niewydolności systemu. W związku z tym, że rosyjskie władze regulują ceny za badania, otwieranie nowych punktów po reorganizacji systemu (o czym pisaliśmy w nr. 3/2021) stało się po prostu nieopłacalne. Obecnie tylko ok. 50 punktów z 5000 zostało ponownie akredytowanych, a będzie ich maksymalnie kilkaset w kraju. Odpowiedzialność za stan techniczny ma spoczywać teraz na właścicielu pojazdu. Można sobie wyobrazić, jak przełoży się to na bezpieczeństwo na rosyjskich drogach. Aby uniknąć w Polsce takiej przyszłości, pilnie potrzebne są odpowiednie decyzje na szczeblu rządowym. Przygotowana przez Izbę manifestacja ma pomóc w ich szybkim podjęciu. Obecną krytyczną sytuację w branży opisuje Marcin Barankiewicz, prezes PISKP, w artykule na str. 10.
Zapraszam do lektury numeru
Krzysztof Trzeciak