Od przedsiębiorców prowadzących stacje kontroli pojazdów przychodzi coraz więcej zapytań o diagnostów poszukujących pracy. Również przeglądając portale z ogłoszeniami, czy też branżowe fora internetowe, można znaleźć dużo ogłoszeń oferujących pracę dla diagnostów samochodowych. Sytuacja na rynku pracy w tym zawodzie zmieniła się znacząco i wyraźnie widać, że takich specjalistów brakuje. Jest to szansa dla osób poszukujących ciekawej pracy lub planujących zmianę zawodu. W artykule autor wyjaśnia, jak uzyskać uprawnienia diagnosty samochodowego i jakie trzeba spełnić warunki zgodnie z ostatnimi zmianami w ustawie „Prawo o ruchu drogowym”.
Czy niesprawny samochód, zagrażający bezpieczeństwu na drodze, może opuścić teren warsztatu? Czy warsztaty mogą wydać pojazd, który nie nadaje się do ruchu? Jak powinien zachować się warsztat w przypadku nierozsądnych klientów, którzy nie chcą naprawy np. niedziałających hamulców? W przypadku SKP sprawa jest prosta – diagnosta zatrzymuje dowód rejestracyjny i klient musi wezwać pomoc drogową (teoretycznie), ale jak w tej sytuacji powinien zachować się mechanik w warsztacie? Odpowiedź na te ważne pytania można znaleźć w artykule.
Coraz częściej mówi się o tym, że dymomierze używane w stacjach kontroli pojazdów są nieskuteczne w przypadku pojazdów z silnikami Diesla, które spełniają normy emisji spalin Euro 5 i wyższe. Dlatego też w niektórych krajach europejskich, np. w Belgii, Holandii, czy też w Niemczech, wprowadza się do wyposażenia SKP nowe urządzenia – liczniki cząstek stałych, które umożliwiają wykrycie, czy filtr DPF jest sprawny, niesprawny, albo np. został usunięty. Należy się spodziewać, że w przyszłości urządzenia te znajdą się także w wyposażeniu stacji kontroli pojazdów w Polsce. W Ministerstwie Infrastruktury trwają prace grupy eksperckiej, która zajmuje się też tym tematem. W artykule omówiono ostatnie zalecenia Komisji Europejskiej w sprawie stosowania liczników cząstek stałych.
W rubryce zamieszczono odpowiedź na pytanie: W związku z tym, że luty bieżącego roku jest przestępny (ma 29 dni), jak należy wyznaczyć roczny termin kolejnego okresowego badania technicznego?
Tesla Model 3 powtórzyła swój niechlubny rekord z zeszłego roku – pod względem usterek wypadła najgorzej w grupie wiekowej 2-3 lat według aktualnego raportu TÜV. Generalnie dla samochodów elektrycznych wskaźnik istotnych usterek wynosi 14,6% i jest nawet gorszy od Dacii Logan (11,4%), odwiecznego faworyta testów TÜV. W codziennym użytkowaniu Tesla potrafi jednak niekiedy zaskakiwać pozytywnie. Przekonał się o tym pewien francuski kierowca, dzieląc się swoimi wrażeniami w internecie z eksploatacji Tesli Model S. Przez 10 lat pokonał 250 tys. km i przeszedł cztery badania techniczne, za każdym razem bez stwierdzenia usterek. Przy ostatnim badaniu dowiedział się, że trzeba już pomyśleć o wymianie klocków hamulcowych, a nadal były oryginalne! Właściciel tej Tesli miał również okazję zobaczyć ewolucję wiedzy diagnostów na temat elektryków. Zacytujmy: „Pierwsza stacja, do której pojechałem w 2018 roku, odmówiła przyjęcia mojego samochodu, ponieważ nie była wyposażona do sprawdzenia tych modeli. Być może bała się zrobić coś głupiego”. Przy drugiej wizycie diagnosta już wiedział, że na stanowisko wjeżdża Tesla i znał nawet model. Przy trzeciej zadawał mniej pytań na temat cech pojazdu i widać było, że przyzwyczaił się do elektryków. Od tego czasu właściciel Tesli zauważył, że stacje nabrały obeznania z pojazdami elektrycznymi – nie są już rzadkością na badaniach. W 2023 r. w Europie sprzedano więcej elektryków niż diesli, które uważa się za wymierający rodzaj napędu. Czy w tej sytuacji jest sens wprowadzania obowiązku wyposażenia SKP w drogie liczniki cząstek stałych, o czym piszemy na str. 8? Przecież 10-15 lat później podzielą los dymomierzy.
Zapraszam do lektury numeru
Krzysztof Trzeciak