W nr. 11/2020 SM zostały opisane projektowane zmiany do ustawy „Prawo o ruchu drogowym” istotne dla diagnostów i przedsiębiorców. Wynikają one z projektu nr UC48, który ma wdrożyć do polskiego porządku prawnego postanowienia dyrektywy 2014/45/UE. W ramach konsultacji społecznych Izba wzięła udział w opiniowaniu projektu i zgłosiła do niego wiele uwag, które zajęły łącznie 18 stron. W bieżącym numerze 12 SM przedstawiono w skrócie kilka ze zgłoszone uwagi, dotyczących m.in. obowiązku fotografowania pojazdu, weryfikacji badania przez inspektora TDT na życzenie klienta, czy mechanizmu pobierania kar za badanie techniczne wykonane po 30 dniach od wyznaczonego terminu.
Koniec grudnia można uznać za cezurę między starym i nowym rokiem. Czeka nas jeszcze wiele takich rozgraniczeń. Na przykład podział świata na czas „przed” i „po” epidemii, rozdzielenie okresu w motoryzacji na czas napędu spalinowego i czas napędu elektrycznego, czy też na lata obowiązywania starego systemu badań technicznych i nowego – już z implementacją unijnej dyrektywy. O zmianach w systemie badań technicznych dużo się dyskutuje, ostatnio na kongresie SDCM (relacja obok), oraz pisze, m.in. na naszych łamach. Odsyłam do ostatnich artykułów na ten temat: Marcina Barankiewicza (str. 8) i Rafała Szczerbickiego (str. 10). Tutaj chciałbym zaproponować jeszcze jedną cezurę – podział polskiej motoryzacji powojennej na okres, kiedy nie ukazywały i kiedy zaczęły ukazywać się reklamy samochodów. Pojawienie się jakichkolwiek reklam dóbr konsumpcyjnych było wówczas dużym szokiem dla polskiego społeczeństwa. Co prawda w polskiej prasie do lat 90. ubiegłego wieku nigdy nie zamieszczono żadnej reklamy Fiata 125p czy Poloneza, to jednak takie gościły często w prasie zachodniej. Nie były wówczas w Polsce znane, dlatego przypominamy je w tym numerze, w artykule Michała Kija (str. 40), wygrzebane z naszych głębokich archiwów. Zapraszam do lektury numeru, życząc radosnych Świąt Bożego Narodzenia oraz dużo zdrowia w Nowym Roku
Krzysztof Trzeciak
Pewność prawidłowego rozruchu silnika spalinowego w dowolnych warunkach zależy nie tylko od stanu naładowania akumulatora, ale również jego trafnego doboru, odpowiedniego dla danego pojazdu. Zastanawiając się nad wymianą akumulatora w samochodzie, trzeba zadać sobie pytanie nie tylko o wymiary zewnętrzne obudowy czy prąd zimnego rozruchu, ale również o to, do jakiej grupy należy dany pojazd. Autor podaje w artykule kilka praktycznych wskazówek, które powinny pozwolić na dobranie właściwego akumulatora do danego samochodu.
Powszechną zmorą dla wielu warsztatów niezależnych czy też serwisów autoryzowanych są usterki, które swoją charakterystyką wykraczają poza przyjęte standardy. Mam na myśli awarie, których symptomy mogą wyglądać bardzo podobnie, jednak przyczyny tych nieprawidłowości leżą zgoła gdzie indziej. Jeżeli do tego wszystkiego dana usterka występuje sporadycznie i dotyczy w miarę nowoczesnego, bo kilkuletniego pojazdu, to poprawne zdiagnozowanie i określenie problemu jest bardzo trudne i niezwykle czasochłonne. Taki problem sprawił kilku warsztatom samochód Volkswagen Passat 1.4 TSI z 2014 r., którego silnik nierównomiernie pracował, a z okolic pompy paliwa sekcji wysokiego ciśnienia dochodziły dziwne metaliczne odgłosy. Dlaczego ten przypadek był tak problematyczny i jak został rozwiązany – o tym w numerze.
W serwisach i stacjach kontroli pojazdów analizator spalin pobiera spaliny z końca układu wylotowego. To, czy ich skład będzie prawie taki sam, jak opuścił komory spalania silnika, zależy od tego, czy w układzie wylotowym nie ma lub czy jest trójfunkcyjny konwerter katalityczny. A jeśli jest, to istotna jest obecność w układzie wylotowym przynajmniej jednego regulacyjnego czujnika tlenu (sondy lambda), co oznacza, że skład mieszanki w określonych warunkach pracy jest regulowany. Niestety, zarówno trójfunkcyjny konwerter katalityczny, jak i układ regulacji składu mieszanki utrudniają diagnostykę, w tym i wykrywanie „wypadania zapłonów”. Dlaczego tak jest? Odpowiedź w artykule.