- Szczegóły
- Ignacy Horowski
- Kategoria: Numer 6/2012
Z praktyki warsztatowej wiemy, że podczas procesu wymiany uszkodzonej części bardzo często musimy demontować wiele innych ościennych podzespołów, które następnie w takiej samej kondycji technicznej muszą wrócić na poprzednie miejsce zamontowania. Idąc dalej tym tokiem rozumowania: klient podczas wymiany wahacza kompletnego powinien zapłacić za demontaż i montaż zgodny z technologią naprawy zawartej w dokumentacji technicznej. Jak wygląda to w praktyce, warsztatowcom nie trzeba mówić. Oni na co dzień spotykają się w samochodach dwu, trzy letnich z tak skorodowanymi połączeniami śrubowymi, że sama myśl o ich demontażu śmiało mogłaby posłużyć do ogrzewania warsztatu zimą. Jak wytłumaczyć klientowi, że operacja wymiany ww. wahacza zamiast np. dwóch godzin może skończyć się kilkudniowym postojem i koniecznością demontażu połowy samochodu w celu odwiercenia i naprawy zerwanego połączenia śrubowego zwanego (nie)rozłącznym? W wielu przypadkach klient, słysząc o zerwanym połączeniu gwintowym i konieczności poniesienia dodatkowych kosztów związanych z naprawą, obarcza całą winą właściciela warsztatu, który przez swoją nieudolność i brak uwagi celowo zniszczył jego „samochodzik". Autor omawia w artykule różne sposoby luzowania skorodowanych i zapieczonych śrub.