- Szczegóły
- Krzysztof Trzeciak
- Kategoria: Numer 11/2009
Komisja Europejska naciska polskie Ministerstwo Infrastruktury, aby dopuściło rejestrację na naszych drogach samochodów przystosowanych do ruchu lewostronnego, co ma miejsce we wszystkich krajach Unii. Czy polski rząd ugnie się pod naciskiem Komisji - nie wiem. Obawiam się jednak, że może dojść do powtórzenia sytuacji, jaka była z pierwszymi badaniami technicznymi pojazdów sprowadzonych z zagranicy. Polska zniosła te badania i okazało się, że napływają do nas pojazdy ze „świeżymi” badaniami wykonanymi za granicą na hasło „export do Polski”, co oznacza uproszczoną procedurę kontroli ich stanu technicznego. Komisja Europejska swoje stanowisko w sprawie „anglików” argumentuje tym, że inne kraje w Europie nie zabraniają rejestracji tego typu pojazdów. Powstaje więc pytanie, dlaczego inne kraje na zasadach wzajemności nie uznają badań wykonanych w Polsce? Uzasadnione moim zdaniem argumenty za odmową rejestracji „anglików” w Polsce przedstawia Marcin Barankiewicz w artykule: Czy „angliki” będą następne? Ja ze swojej strony mogę tylko zaproponować Ministerstwu zaproszenie urzędników decyzyjnych z Komisji Europejskiej na jazdy „anglikiem” po drogach polskich, i to na miejscu pasażera. Niech doświadczą slalomu między ciężarówkami i walki o życie tam, gdzie kończy się dwupasmówka. Zmiana decyzji murowana.