- Szczegóły
- Krzysztof Trzeciak
- Kategoria: Numer 7-8/2009
Czy promowanie niektórych rozwiązań proekologicznych może okazać się, mówiąc potocznie, zwykłą „ściemą”? Coraz więcej dociera do nas informacji wskazujących, że ekologiczne rozwiązania nie mają na celu ochrony środowiska, lecz podwyższanie cen produktów i przynoszenie zysków koncernom. Posłużę się tutaj dwoma prostymi przykładami. Jednym są torby „ekologiczne”, które mają zastąpić jednorazowe. Okazuje się, że ich biodegradowalność nie jest tak niska, jak zapewniano, a ich produkcja daje większe zanieczyszczenie środowiska niż darmowych jednorazówek. Drugim przykładem, już z naszego „podwórka”, są samochody hybrydowe i elektryczne, które nie tylko są bardziej skomplikowane, a więc i droższe, ale niosą za sobą dodatkowe obciążenia dla środowiska. Wymagają bowiem stosowania akumulatorów, których produkcja i utylizowanie są wysoce szkodliwe dla środowiska. Ponadto częste ładowanie samochodów elektrycznych spowoduje duże obciążenie sieci energetycznych i przeniesienie zwiększonej emisji zanieczyszczeń do elektrowni. Tymczasem w tradycyjnych silnikach spalinowych nadal drzemią duże rezerwy zwiększenia czystości spalin i oszczędności zużycia paliwa, które można łatwo wykorzystać. O przyszłości silników mówiono dużo na czerwcowej konferencji dla dziennikarzy zorganizowanej przez firmę Bosch (odsyłam do artykułu na stronie 42). W tym numerze polecam również relację z przebiegu crash-testu z udziałem motocykla, jaki odbył się ostatnio w laboratorium PIMOT-u. Wniosek jest jeden - motocyklista jadący nawet z niewielką prędkością ma w zderzeniu z samochodem minimalne szanse na przeżycie. Pamiętajmy o tym w czasie naszych urlopowych wyjazdów.
Zapraszając do lektury całego numeru, życzę naszym Czytelnikom udanego wypoczynku letniego i bezpiecznych powrotów do domu.