- Szczegóły
- Redakcja SM
- Kategoria: Subpages
Tesla Model 3 powtórzyła swój niechlubny rekord z zeszłego roku – pod względem usterek wypadła najgorzej w grupie wiekowej 2-3 lat według aktualnego raportu TÜV. Generalnie dla samochodów elektrycznych wskaźnik istotnych usterek wynosi 14,6% i jest nawet gorszy od Dacii Logan (11,4%), odwiecznego faworyta testów TÜV. W codziennym użytkowaniu Tesla potrafi jednak niekiedy zaskakiwać pozytywnie. Przekonał się o tym pewien francuski kierowca, dzieląc się swoimi wrażeniami w internecie z eksploatacji Tesli Model S. Przez 10 lat pokonał 250 tys. km i przeszedł cztery badania techniczne, za każdym razem bez stwierdzenia usterek. Przy ostatnim badaniu dowiedział się, że trzeba już pomyśleć o wymianie klocków hamulcowych, a nadal były oryginalne! Właściciel tej Tesli miał również okazję zobaczyć ewolucję wiedzy diagnostów na temat elektryków. Zacytujmy: „Pierwsza stacja, do której pojechałem w 2018 roku, odmówiła przyjęcia mojego samochodu, ponieważ nie była wyposażona do sprawdzenia tych modeli. Być może bała się zrobić coś głupiego”. Przy drugiej wizycie diagnosta już wiedział, że na stanowisko wjeżdża Tesla i znał nawet model. Przy trzeciej zadawał mniej pytań na temat cech pojazdu i widać było, że przyzwyczaił się do elektryków. Od tego czasu właściciel Tesli zauważył, że stacje nabrały obeznania z pojazdami elektrycznymi – nie są już rzadkością na badaniach. W 2023 r. w Europie sprzedano więcej elektryków niż diesli, które uważa się za wymierający rodzaj napędu. Czy w tej sytuacji jest sens wprowadzania obowiązku wyposażenia SKP w drogie liczniki cząstek stałych, o czym piszemy na str. 8? Przecież 10-15 lat później podzielą los dymomierzy.
Zapraszam do lektury numeru
Krzysztof Trzeciak