Serwis Motoryzacyjny


Wydawca
PISKP
tel. (22) 811 26 06, redakcja@piskp.pl
fb

Trudne to do uwierzenia, ale system OBD ma już 35 lat. Obecne pokolenie mechaników nie ma już do czynienia z samochodami bez tego systemu i chyba nie wyobraża sobie, jak można diagnozować usterki, opierając się jedynie na swoim doświadczeniu i wiedzy lub metodą prób i błędów. Historię OBD przypominamy na str. 15. Złącze OBD II jest wymagane przez prawo, aby pomóc w monitorowaniu emisji zanieczyszczeń. Jednak wiele danych, które są wysyłane przez to złącze, nie ma znaczenia dla diagnostyki pojazdów elektrycznych. Powstaje więc pytanie. Czy w nadchodzącej erze elektromobilności elektryki potrzebują OBD? Otóż generalnie pojazdy o tym napędzie nie są zobowiązane do przestrzegania standardu OBD II. Zamiast stosować się do tego standardu, producenci samochodów elektrycznych opracowali własne, zastrzeżone narzędzia skanujące i protokoły, mimo że często nadal pozostawiają złącze OBD. Przykładem są samochody Tesli, gdzie modele S i X mają złącze, ale model 3 już nie. Jeśli gniazda OBD są pozostawiane, to tylko po to, aby tester w SKP mógł odczytać stan poduszki powietrznej, numer VIN i przebieg. Samochody elektryczne będą więc stanowiły problem dla warsztatów przyzwyczajonych do korzystania z tradycyjnego OBD. Skanery używane do pojazdów z silnikiem spalinowym, również w SKP, mogą być mało lub wcale nieprzydatne w przypadku elektryków. Przewiduje się, że w przyszłości OBD może jednak stać się obowiązkowe także dla e-aut. Wtedy służyłyby do diagnozowania ABS i ESP, czy monitorowania stanu akumulatora, a nie do kontroli emisji spalin.

Zapraszam do lektury numeru

Krzysztof Trzeciak





Aktualności













SiteLock