- Szczegóły
- Redakcja SM
- Kategoria: Subpages
Audi zapowiedziało, że od 2026 r. będzie wprowadzać na rynek tylko nowe modele z napędem elektrycznym, a produkcja silników spalinowych będzie stopniowo wycofywana do 2033 r. Podobne informacje docierają z innych koncernów (o nowych elektrycznych BMW piszemy na str. 31). Tymczasem już pojawił się duży problem z e-autami, zanim elektromobilność zaczęła się upowszechniać. Wraz z boomem na elektryczne samochody rośnie bowiem liczba zużytych akumulatorów. Stare, zwykłe baterie do użytku domowego można zazwyczaj utylizować bezpłatnie, np. w supermarketach lub punktach zbiórki. Z samochodowymi akumulatorami litowo-jonowymi wcale nie jest to takie proste. Większość producentów samochodów zakłada wymianę akumulatora po 8...10 latach. W rzeczywistości już dziś tysiące ton akumulatorów trafiają do firm zajmujących się utylizacją, z prawie wszystkich modeli elektrycznych – w tym z tych, które dopiero niedawno pojawiły się na rynku. Jedną z przyczyn jest przyspieszone zużywanie się akumulatorów spowodowane szybkim ładowaniem (więcej na str. 35). Hałdy zużytych akumulatorów zaczynają zalegać place, mimo że firmy te pracują na pełnych obrotach. Problemu nie da się łatwo rozwiązać, ponieważ niektóre etapy procesu utylizacji zużywają dużo energii i są bardzo drogie. Jednym z pomysłów jest nadanie akumulatorom „drugiego życia”. Większość akumulatorów oddawanych na złom nadal ma zdolność przyjmowania energii od 70 do 80% ich pierwotnej pojemności. Oznacza to, że przez kolejne 10 lat mogą być wykorzystywane w trybie stacjonarnym, np. w gospodarstwach domowych lub w zastosowaniach przemysłowych. Ten pomysł jest jednak tylko odraczaniem w czasie końca życia akumulatora. Czy więc deklaracje koncernów samochodowych o definitywnym odchodzeniu od silnika spalinowego nie są przedwczesne?
Zapraszam do lektury numeru
Krzysztof Trzeciak