- Szczegóły
- Redakcja SM
- Kategoria: Subpages
Czy cena palladu ma jakiś związek z pracą diagnosty SKP? Ma i to nierzadko z przykrymi konsekwencjami dla diagnosty. Na początek kilka słów o palladzie. Pallad to czwarty, po złocie, srebrze i platynie metal, który znajduje szerokie zastosowania na rynku inwestycyjnym, a przede wszystkim w przemyśle motoryzacyjnym, gdzie jest wykorzystywany w katalizatorach. Zawartość palladu w katalizatorze nie jest wysoka, w przeciwieństwie do jego ceny. Pallad jest dziś wart 10 razy więcej niż dekadę temu i przebił ostatnio barierę 3000 dolarów za uncję. Ma to swoje konsekwencje. Prawdziwą plagą stała się bowiem kradzież katalizatorów i to nie tylko w Polsce! Szczególnie poszukiwane przez złodziei są katalizatory w starszych autach wyższej klasy oraz w hybrydach. W tych pierwszych, ponieważ mają grubsze warstwy aktywnych metali, w tych drugich, ponieważ są mniej obciążone pracą, a to oznacza lepszy ich stan i większy zarobek dla złodziei. Przewiduje się, że dzięki wysokim cenom producenci samochodów znajdą większą motywację, aby przejść na tańszą platynę czy inne alternatywy. Jednak samo przekształcenie fabryk dla zastąpienia palladu jest kosztowne, a ponadto zmiana zajmie prawie 2 lata. Czy będzie się to opłacało w dobie nadchodzącej elektromobilności? Nie można mieć złudzeń. Póki co, nie ma sposobu na zabezpieczenie się przed kradzieżą katalizatora. W najgorszej sytuacji są właściciele starszych aut, gdzie montaż nowego katalizatora zbliża się do wartości auta. Dlatego do SKP będą przyjeżdżały coraz częściej samochody bez katalizatora i coraz częściej będzie dochodziło do prób nacisku na pozytywny wynik badania. I na to liczą przestępcy, którzy najpierw wyłudzają poświadczenie nieprawdy, a później szantażują diagnostów, że złożą doniesienie o popełnieniu przestępstwa. O tym procederze pisaliśmy szerzej w poprzednim numerze. Przypominania, jak i ostrożności nigdy nie za wiele.
Zapraszam do lektury numeru
Krzysztof Trzeciak