Wstęp
Wydaje się, że dyskusja nad nowym, obligatoryjnym czynnikiem chłodniczym R-1234yf, wywołującym tyle kontrowersji, wygasła, a nerwowość opadła. Producenci samochodów poddali się i coraz powszechniej stosują nowy czynnik. Sprzyja temu znaczny, prawie trzykrotny, spadek jego ceny. Należało tego oczekiwać i jest to dobra wiadomość zarówno dla użytkowników samochodów, jak i warsztatów. Na całym świecie może być teraz ok. 3 mln pojazdów napełnionych nowym czynnikiem. W samych Niemczech liczba ta wzrosła w ciągu ostatniego roku trzykrotnie, do ok. 290 tys. aut. I okazuje się, że w ostatnim czasie nie wystąpiło żadne realne zagrożenie dla pasażerów, chociaż miał to być rzekomo niebezpieczny czynnik. Faktem jest, że do tej pory producenci niemieccy faworyzowali stosowanie CO2, co wynikało głównie z ich przewagi technologicznej, ponieważ jeszcze przed wejściem w życie nowych przepisów mieli w największym stopniu zaawansowane badania nad układami klimatyzacji przystosowanymi do dwutlenku węgla. Jednak obecnie, za wyjątkiem koncernu Daimler, również oni się poddali. Wiadomość z ostatniej chwili jest taka, że grupa Renault- -Nissan rozważa zastosowanie czynnika R-445a (mieszaniny R-1234ze, R-134a i CO2, która jest mniej palna niż R-1234yf) jako alternatywy dla R-134a i R-1234yf. Niezależnie od tego, która opcja zastąpi dotychczasowy R-134a, inwestycje warsztatów w identyfikatory czynników, nowe stacje serwisowe i szkolenia są nieuniknione. Zapraszam do lektury numeru, polecając szczególnie temat wyposażenia warsztatowego do obsługi klimatyzacji oraz przegląd najnowszej oferty olejów silnikowych.
Krzysztof Trzeciak