Pół roku temu w Niemczech wprowadzono do badań technicznych nową metodę pomiaru zadymienia spalin w dieslach, wykorzystującą licznik cząstek stałych. Już teraz pojawiły się ciekawe wnioski ze stosowania tej metody. Dużo samochodów w miarę nowych (do 5 lat) i z niezbyt dużym przebiegiem (poniżej 100 tys. km), spełniających normę Euro 6, nie przechodzi badania z powodu przekroczenia stężenia cząstek PM w spalinach. Nawet wypalanie filtrów DPF, czy dłuższa jazda autostradą przed badaniem nie zawsze pomagają. Problem dotyczy przede wszystkim Fordów, ale nie tylko. Producent tłumaczy się nieodpowiednią jakością montowanych DPF-ów, zalecając wymianę na nową część OE i odradzając regenerację lub stosowanie środka czyszczącego DPF. Kierowcy fordów rozwiązują ten problem w prosty sposób – jadą na badanie do sąsiedniego kraju. Ten przykład wysokiego wskaźnika aut z Euro 6 zanieczyszczających powietrze jest wodą na młyn zwolenników pomiaru cząstek. Oznacza to, że również w Polsce należy liczyć się z wprowadzeniem tego typu badania. Zmusi to SKP to nowych, kosztownych inwestycji, co w obecnej sytuacji grozi załamaniem się systemu badań. O kondycji polskich SKP rozmawiano ostatnio podczas Kongresu Przemysłu i Rynku Motoryzacyjnego (relacja obok). Stacjom może pomóc waloryzacja opłat, na rzecz której PISKP aktywnie prowadzi kampanie, jednak ze stanowiska dotychczasowego ministra infrastruktury (przedstawionego na str. 8) wynika, że na szybkie rozwiązanie problemu nie należy liczyć. Zapraszając do lektury numeru pozostaje mi życzyć pogodnych Świąt Bożego Narodzenia oraz wielu satysfakcji z pokonania wyzwań, jakie przyniesie rok 2024
Krzysztof Trzeciak