Ostatni posiadacz prawa jazdy już się urodził. Tak twierdzi dr inż. Mario Herger, mieszkający i pracujący w Dolinie Krzemowej, który na stronie thelastdriverlicenseholder.com prowadzi portal poświęcony pojazdom autonomicznym i elektrycznym. I chyba ma rację. Nie oznacza to, że z ulic znikną samochody, w tym wyposażone w diesle. Zmieni się za to sposób korzystania z nich. Pokolenie Y (ludzi urodzonych pod koniec XX wieku) oczekuje rozwiązań, które ułatwią im poruszanie się, ale nie zakłada, że muszą to być własne samochody. Realny może stać się niedługo obrazek, gdy Tesla zamówiona z Ubera za pomocą smartfonu sama odwiezie nas do biura, a wieczorem przywiezie, znikając potem za rogiem i nie zajmując cennego miejsca postojowego. Dla tego pokolenia ważniejszy staje się komfort życia niż posiadanie auta, które do niedawna stanowiło o statusie majątkowym. Główną zaletą pojazdów autonomicznych jest jednak ich potencjał zwiększania bezpieczeństwa na drogach. 90% wypadków spowodowanych jest bowiem błędem człowieka. Nie do przecenienia jest także wpływ na zmniejszenie zagęszczenia ruchu drogowego i czystość powietrza. Dla pokolenia Y będzie to miało jeszcze jedną implikację: nie trzeba będzie zdawać stresującego egzaminu na prawo jazdy.
Krzysztof Trzeciak