Numer 9/2013
- Szczegóły
- Krzysztof Trzeciak
- Kategoria: Numer 9/2013
Automatyczny tłumacz Google, pomimo że cieszy się popularnością, jest jednak niedoskonałym narzędziem i korzystając z niego trzeba zachować dużą ostrożność. Pół biedy, gdy błędny wynik tłumaczenia wykorzystujemy do własnych celów. Znacznie poważniejszy problem powstaje, gdy wynik tłumaczenia jest bezkrytyczne kopiowany do urzędowego dokumentu. Taki przypadek miał miejsce w rozporządzeniu ministra transportu, budownictwa i gospodarki morskiej z dnia 19 czerwca 2013 r (DzU poz. 711), który wprowadził pojęcie nowego pojazdu „wózek jednoosiowy podpierający naczepę" (więcej na ten temat w artykule na stronie 20). Pojęcie to oparto zapewne na polskim tłumaczeniu rozporządzenia Komisji (UE) nr 678/2011, gdzie jest mowa o pojeździe zwanym „dolly". Według Google jest to właśnie „wózek jednoosiowy podpierający naczepę", tymczasem jednak w oryginalnym tekście Komisji jest mowa, jak ustaliliśmy w redakcji, ogólnie o „wózku podpierającym naczepę". Ma to o tyle znaczenie, że wózek „dolly" może być zarówno jedno- jak i dwuosiowy, a tych ostatnich jeździ na świecie znacznie więcej. Drobna nieścisłość w polskim rozporządzeniu powoduje, że wózka dwuosiowego nie będzie można przypisać do żadnej kategorii i tym samym dopuścić do użytkowania na polskich drogach. Jednak dobrze się stało, że nie użyto bezpośredniego tłumaczenia słowa „dolly", bowiem wówczas w rozporządzeniu moglibyśmy przeczytać o badaniu pojazdu o nazwie „laleczka".